Jordan Peterson: mówiąc o miłosierdziu i zapominając o piekle, Kościół pokazuje, że nie dba o ludzi
Jordan Peterson, znany psycholog kliniczny i popularny wykładowca akademicki w rozmowie z biskupem Robertem Byronem skrytykował kładzenie nacisku jedynie na miłosierny wymiar Boga. Jego zdaniem, zapominanie o grzechu i karze jest dowodem na to, że Kościół przestał dbać o ludzi. Peterson przekonywał, że miłość wyklucza tolerowanie błędów umniejszających człowieka.
Biskup pomocniczy archidiecezji Los Angeles tłumaczył Petersonowi, że Łaska Boża nie jest „jedynie miłosierdziem i jedynie sprawiedliwością”, które są jej dwoma ramionami. „Myślę, że to czego dzisiaj brakuje w Kościele to te dwa ramiona. Staliśmy się zbyt miłosiernym Kościołem” – podkreślił. Jednocześnie zaznaczył, że taki nacisk jest niejako uzasadniony, gdyż zgodnie z nauczaniem papieża Franciszka, Kościół ma „towarzyszyć” i być „szpitalem polowym” dla głęboko zranionych osób.
Peterson zgodził się z pierwszą częścią jego myśli. „Tak, dokładnie myślę tak samo. Myślę, że zbyt mało wymagacie od swoich ludzi. Nie ukazujecie im piekła”. Psycholog kliniczny podkreślił, że prawdziwa miłość może być czasami „okropną rzeczą”, ponieważ „jeżeli kochasz swoje dziecko, nie możesz pozwolić by w czymś mu się upiekło. Nazywasz po imieniu ich występki”.
Następnie Peterson podał przykład swojego dziecka, które kłamało mu w żywe oczy. „Czułem, że coś jest nie tak i nie mogłem pozwolić by mu się upiekło, ponieważ nie mogłem pozwolić mu nauczyć się, że jest to akceptowalne albo, że przymknę na to oko” – opisał sytuację.
„Więc przycisnąłem go i to przez bardzo długi czas i w końcu wyznał, że wszystko co do tej pory mówił było kłamstwem” – dodał. Psycholog nałożył synowi karę za kłamstwo, nawet jeżeli dla samego ojca było to bardzo bolesne. „Ponieważ jeżeli kogoś kochasz, nie możesz tolerować, gdy ktoś nie dorasta do swojego potencjału i staje się kimś gorszym” – tłumaczy.
„Jeżeli ktoś więc przychodzi do Kościoła i słyszy jedynie o przebaczeniu, to nie ma w tym troski” – podkreśla. Jego zdaniem Kościół powinien mówić: „co ty do cholery robisz? Tylko spójrz na siebie. Jesteś uzależniony. Jesteś zakotwiczony w pornografii. Zdradzasz swoją żonę. Obijasz się w pracy. Nie dbasz o siebie. Co jest z tobą nie tak? Gdzie jest prawdziwy Ty?”.
Stwierdził, że takie podejście w połączeniu z szacunkiem i niewywyższaniem siebie może być dla drugiego człowieka bardzo pomocne. Aby uzdrowienie było skuteczne należy człowiekowi przywrócić należną mu godność. „Człowiek jest stworzony do godności” – podkreślił. Razem z biskupem zgodzili się, że dzisiejszy Kościół zbytnio przejmuje się urażeniem uczuć innych osób. „Jesteśmy tak zatroskani o obecne uczucia ludzi, że nie mówimy im o ich przyrodzonej godności i nie wskazujemy, że zostali stworzeni do rzeczy lepszych i piękniejszych” – przyznał bp Byron.
„Tak bardzo boimy się urazić obecne uczucia ludzi, że stawiamy na szali ich dobro w przyszłości” – przyznał biskupowi Peterson. „To oznaki bardzo niedojrzałych i bardzo niemądrych czasów” – dodał.